Przejdź do treści

Jaap Hollander: „Przypadek internetowej lafiryndy”

  • przez

Przypadek internetowej lafiryndy

JAAP: Przyjrzyjmy się następnemu przypadkowi naszej interwizji. To jest bardzo świeża sprawa, sprzed około trzech tygodni. Nasza pierwsza klientka miała problem biznesowy lub przynajmniej ważny był kontekst biznesowy tego problemu. Następny klient ma bardziej osobisty problem. Właściwie uważam, że wszystkie problemy biznesowe mają również charakter osobisty, gdy tylko odkleisz warstwę biznesową. Ale ten problem całkiem oficjalnie jest osobisty. Chodzi o związek miłosny. Tak więc kolejny klient dzwoni, by się umówić. Jest to mężczyzna i mówi tak: „Mój problem polega na tym, że jestem bardzo zazdrosny”. Wasz nowy klient ma około pięćdziesiątki, jest mniej więcej w moim wieku. Jego żona zmarła po długiej chorobie, a teraz, po dwóch latach, znalazł nową dziewczynę. Jest ona mniej więcej w tym samym wieku, a on jakoś stał się bardzo zazdrosny. Przynajmniej tak mówi jego nowa dziewczyna. A on się zgadza. Więc ta dziewczyna powiedziała mu: „Powinieneś pójść i porozmawiać z tym coachem, o którym słyszałam. (Tak, to ty!) On jest bardzo dobry w NLP, mógłby
wyleczyć tę twoją straszną zazdrość”. Co więc możesz zrobić dla tego klienta?

STEFANIA: Najpierw zapytałabym go, czego oczekuje w związku.

JAAP: Dobrze, może ci to powie. Jest on mądrym człowiekiem i bez problemu opowiada o swych uczuciach. Tak więc wspomniałby o intymności i zabawie, o śmianiu się razem. Ale problem polega na tym, że jego zazdrość zagraża intymności i bez wątpienia czasami uniemożliwia wspólną zabawę i radość. Jaki więc będzie twój następny krok? Co moglibyście zrobić zaraz potem?

STEFANIA: Zapytałabym, czy miał ten problem wcześniej.

JAAP: Nie, z żoną nie miał tego problemu. To był inny rodzaj relacji. Kto następny?

JAKUB: Spróbowałbym uzyskać jakiegoś rodzaju reakcję zazdrości tu, w gabinecie.

JAAP: Najpierw nawiązałbyś z nim intymną relację, a potem sprawił, by był zazdrosny?

JAKUB (śmiejąc się): Nie, nie, miałem na myśli, że sprawiłbym, by wyobraził sobie sytuację budzącą zazdrość, a potem sprawdziłbym,
jak on myśli…

JAAP: Kolejne klasyczne NLP-owskie zagranie! Bardzo dobre. Odkryłbyś, że bardzo dużo do siebie mówi. Na przykład mówi do siebie: „Dlaczego u diabła ona musi flirtować ze wszystkimi?”. I wówczas spróbowałbyś sprawić, by mówił do siebie co innego?

JAKUB: Tak.

JAAP: OK, to mogłoby zadziałać, choć zapewne wymagałoby dużo treningu i sporo praktyki. Nie poszedłem ta drogą, ale widzę tu możliwości. Cóż więc zrobiłem?

Zapytałem go: „Ona mówi, że jesteś zbyt zazdrosny, i przysłała cię do mnie, ale co ona takiego robi, co sprawia, że jesteś zazdrosny?”. „Taak…”, odpowiedział, „gdy siedzimy w restauracji, cały czas się rozgląda, a jak zobaczy jakiegoś mężczyznę, przyciąga jego spojrzenie i zaczyna z nim flirtować… przynajmniej ja tak to widzę”.
Odparłem: „Co? Jesteście w restauracji, ty kupujesz jej obiad, a potem… no patrz, ta suka siedzi tam i flirtuje z każdym facetem
w tej cholernej knajpie, najeżdżając kroczem na nogę od stołu (Jaap wykonuje własnym kroczem ruchy, jakby ocierał się o nogę od stołu, wysuwając język z ust) jak pies w upalny dzień… a potem ty jesteś oskarżany o bycie zazdrosnym? Ty jesteś jedyną osobą, która ma się zmienić? Mówisz poważnie? To najbardziej szalona rzecz, jaką usłyszałem w ciągu ostatnich miesięcy… no dobrze, przynajmniej tygodni (publiczność się śmieje). Gdzie ty znalazłeś tę kobietę?”.

W Internecie”, odpowiedział. „W Internecie! O mój Boże… potrzebuję powiedzieć coś jeszcze? Niektóre dziwki internetowe… to jak wczepią w ciebie swoje pazury… Czy wiesz, jakiego rodzaju to są kobiety, te z Internetu? Czy zdajesz sobie sprawę, co nam tu wychodzi na jaw? Oglądałem w telewizji program właśnie o tym”.

Zareagował: „Nie, nie, ona jest całkiem miła, jest dyrektorem szkoły, to bardzo inteligentna osoba, tylko się czuje niepewnie. To dlatego tyle flirtuje”. „Mój Boże, jestem w szoku”, powiedziałem. „Ta kobieta uczy dzieci? O Jezu, czy ich rodzice wiedzą?”.

„Nie, nie”, mówi, „ona jest świetną nauczycielką. To po prostu dlatego, że czuje się niepewnie”. „Daj spokój!”. Dodałem jeszcze: „To nie jest brak pewności siebie! Z tego, co widzę, ta kobieta jest nierządnicą. A prawie nic jeszcze o niej nie usłyszałem”.

Zaczął coraz bardziej protestować i w tym samym czasie patrzył na mnie, jak gdyby chciał powiedzieć: „Wiem dokładnie, co próbujesz zrobić, Hollander!”. Kontynuowaliśmy to przez chwilę, ja – zarzucałem jej wszelkiego rodzaju straszne rzeczy, a on – bronił jej. A gdy wychodził z gabinetu, spytał mnie: „Przysłała mnie tu moja dziewczyna. Jak wrócę, na pewno mnie zapyta, co mi mówiłeś… Co mam jej odpowiedzieć?”. Dość oczywiste było dla niego, że nie najlepiej byłoby przekazać jej słowo w słowo wszystko, co tu padło… (publiczność się śmieje). Zaproponowałem więc: „Dlaczego nie powiesz jej: »To budzi we mnie zbyt duże emocje, nie potrafię oddać tego słowami… zbyt duże emocje”. A jeśli będzie nalegać, dodasz: „Ty próbowałabyś wyciągnąć z tego jakieś takie wnioski poznawcze…, takie racjonalne… ale dla mnie to jest pełne emocji«. Po tym z pewnością się zamknie”. (…)

[Tu sesja się zakończyła.]

Kliknij, by przejść do sklepu.

Fragment książki „Jak popieprzyć by polepszyć. Coaching Prowokatywny 3 – w działaniu”.
do kupienia w >>> Metasklepie <<<.

Wkrótce rusza Mistrzowska Szkoła Coachingu Prowokatywnego edycja 2017 z Tomaszem Kowalikiem i Brianem Kaplanem! >>> Szczegóły i zgłoszenie <<<