Maleńkie myszki miały tylko kilka dni, a były pełne radości życia. Pod czujnym okiem matki skakały i koziołkowały, hycały i kicały, piszczały i kwiczały, świetnie się bawiąc.
Nagle wszystkie zamarły. Wielki czarny cień padł na nie i na miejsce, gdzie dokazywały. Powolutku obróciły swoje mysie główki, by zobaczyć, co rzuciło ten cień. A tam czaił się gotowy do skoku wielki czarny kocur. Jego żółte ślepia były wielkie jak spodki, jego wąsy były długie i przerażające, jego zęby były pożółkłe, ostre i ociekały śliną. Jeśli ten kocur mógłby powiedzieć tylko jedno słowo, byłoby to: „Obiad!”.
Szybko niczym błyskawica, matka myszy przeskoczyła nad maluchami i zajęła przestrzeń między nimi a kotem. Wściekle patrząc wprost w oczy kocura, zaszczekała donośnie, prężąc się : Hau! Hau! Hau! Hau! Hau! Hau! Hau! Hau! Hau!
Kocur był tak zaskoczony, że obrócił się na pięcie i zmył jak niepyszny, z podkulonym ogonem.
Mama mysz obróciła się ku dzieciom i rzekła: – Niech to, moje drogie, będzie dla was lekcja. Nigdy nie lekceważcie nauki języka obcego.
Opowieść pochodzi z książki Nicka Owena „Magia Metafory”, Metamorfoza 2011. Przekład: Katarzyna Najderek