[sg_popup id=1]
(…)
JAAP: Kiedy pracujesz prowokatywnie, zawsze pamiętaj, że możesz uzyskać opóźnioną reakcję. Na tym warsztacie możesz rozpocząć pracę w stylu prowokatywnym. Bądź jednak przygotowany na to, że klient może nie być natychmiast bardzo zadowolony z twojej pracy. Daj mu trochę czasu. Niektórym specjalistom od pomagania prościej jest to powiedzieć niż zrobić. Ponieważ wielu z nas jest uzależnionych od wdzięczności
– jesteśmy niczym miniatury Jezusa i Maryi. Kochamy wdzięcznych klientów, którzy mówią: „Och, to było cudowne! To było wyjątkowe! Bo Ty, Mój Coachu, jesteś taki nadzwyczajny! Tak mi teraz dobrze. Byłem chory, a teraz jestem uzdrowiony! Moje problemy minęły, dzięki tobie. Och, moje oczy ujrzały piękno i chwałę Mego Coacha! Dzięki Ci, o dzięki Ci!”.
Większość z nas strasznie leci na natychmiastowe efekty. A w pracy prowokatywnej nie zawsze je dostaniemy. Niekiedy klient jest zdezorientowany lub nawet trochę poirytowany. A czasem dużo bardziej niż trochę poirytowany. Tak naprawdę często klient nie rozumie, co się dzieje. W ubiegłym tygodniu pewien klient powiedział mi pod koniec sesji: „Dobra, widzimy się za tydzień, a teraz już się zamknij”. Miał przy tym nieprzyjazny wyraz twarzy (publiczność się śmieje). Efekty często zaczynają pracować w mózgu takiej osoby powoli, w ciągu dni i tygodni. Pozwólcie, że dam przykład.
Prowadziłem pokaz, w grupie takiej jak ta, pracowałem z samodzielnym konsultantem finansowym, któremu nie udawało się pozyskać żadnych nowych projektów. Podczas sesji opisał niektóre ze swoich projektów konsultingowych, a ja wyjaśniłem mu prowokatywnie, dlaczego nie może dostać żadnej roboty. Po owym pokazie kilka osób z grupy podeszło do mnie i powiedziało mi, że byłem dla niego zbyt ostry. Ale on
był innego zdania. Odpowiedział: „Nie, nie, jest OK., uważam, że Jaap starał się najlepiej jak potrafił, ale naprawdę, nie czuję się nawet jakoś sprowokowany czy coś…”. Poprosiłem więc: „Przyślij mi, proszę, dwa maile: z opisem, jak się z tym wszystkim czujesz – jeden z dziś wieczór i drugi – za około tydzień”.
Następnego dnia rano otrzymałem następującą wiadomość e-mail: „Obudziłem się o godzinie 4 rano i miałem wyrazistą wizję. Widziałem twoją tłustą, czerwoną głowę na tle nieba, znieważającą mnie, i byłem bardzo zły. Moja żona też się obudziła i zapytała mnie: Co się z tobą dzieje? No cóż, ten coach dzisiaj… mówił naprawdę złe rzeczy o mnie i to jest jakieś szaleństwo, to po prostu nie jest prawda”. I zaczął wyjaśniać żonie, dlaczego to, co mówiłem, jest nieprawdziwe. A ona odpowiedziała: „Nigdy dotąd nie słyszałam, byś tak entuzjastycznie wyrażał się na temat swojej pracy, nigdy, przez całe lata” (publiczność się śmieje). Oczywiście, nie każdy klient ma żonę taką, jak ta (śmiech publiczności).
Powiem wam coś: pamiętajcie o opóźnionej reakcji. Jeśli nie zdobędziesz wdzięczności natychmiast, poczekaj, bo bardzo często przychodzi ona później. Mówię ci to z góry. Gdybym powiedział ci po fakcie, można by pomyśleć, że staram się zatuszować moją nieudolność.
Fragment książki „Jak popieprzyć by polepszyć. Coaching Prowokatywny 3 – w działaniu”.
do kupienia w >>> Metasklepie <<<. Wykorzystanie za zgodą Wydawcy
Wkrótce rusza Mistrzowska Szkoła Coachingu Prowokatywnego edycja 2017 z Tomaszem Kowalikiem i Brianem Kaplanem! >>> Szczegóły i zgłoszenie <<<