Przejdź do treści

Moje wspomnienia z warsztatów Jaapa Hollandera

  • przez

Moje wspomnienia z warsztatów Jaapa Hollandera

Jaap jest niesamowicie ciepłym i serdecznym człowiekiem, co – jak się okazało – w coachingu prowokatywnym ma kluczowe znaczenie dla powodzenia sesji.

Szkolenie z coachingu prowokatywnego nie mogło zacząć się  w sposób konwencjonalny. Już podczas przedstawiania się zamiast mówić o swoich zainteresowania, osiągnięciach itd., mówiliśmy o tym, co jest naszym największym „odchyleniem”. Kolejna osoba miała uargumentować dlaczego według niej nie jest to żadna dewiacja. Musiałam się nieźle nagimnastykować, aby znaleźć pozytywne strony stwierdzenia „Jestem lesbijką” i może nie byłoby w nim nic nadzwyczajnego, gdyby… nie padło z ust mężczyzny.

Potem było już tylko ciekawiej, mnóstwo ćwiczeń praktycznych, poznawanie nowych technik i metod stosowanych w podejściu prowokatywnym.  Nie będę ich w tym miejscu opisywać, tym bardziej że suche fakty nie oddadzą potęgi stylu prowokatywnego.  Tego trzeba po prostu doświadczyć. Czytając zapisy z sesji czy nawet oglądając to, co się dzieje podczas coaching prowokatywnego , można odnieść wrażenie, że coach jest okrutny dla klienta.  Na własnej skórze przekonałam się, że jest inaczej.  W czasie jednego z ćwiczeń (a dodam, że pracowaliśmy na naszych rzeczywistych problemach) wręcz prosiłam mojego coacha, aby „kopał” mnie jeszcze bardziej.  W czasie późniejszej wymiany doświadczeń okazało się, że większość z nas miała podobne odczucia. To niesamowite, ale kiedy między coachem, a klientem wytworzy się szczególna więź zaufania, ciepła i życzliwości, coaching prowokatywny nie może być zbyt brutalny, nie może zaszkodzić – a takie wrażenie można odnieść jedynie obserwując sesję prowokatywną.

Kolejną ważną dla mnie cechą stylu prowokatywnego jest zaufanie intuicji coacha. Osobiście bardzo mocno doświadczyłam efektu pierwszego wrażenia,  kiedy jedno zdanie wywołało całą masę skrajnych emocji, a w konsekwencji akceptację mojego problemu. Czasem tradycyjne metody wymagają kilku miesięcy, a nawet lat, zanim doprowadzą do podobnych rezultatów.

Do tej pory coaching prowokatywny kojarzył mi się głównie z nazwiskiem Franka Farrelly’ego.  Jest on niewątpliwym mistrzem, jednak jego treningi mają zupełnie inny charakter. Od Franka można się uczyć się poprzez obserwację.  Jaap natomiast, dzięki wieloletniej pracy i znajomości m.in. technik neurolingwistycznego programowania, był w stanie wyodrębnić najważniejsze czynniki stylu prowokatywnego, następnie stworzył model, który stał się fundamentem nauczania coachingu prowokatywngo.
Warsztaty Jaapa polecam wszystkim, zafascynowanym podejściem prowokatywnym oraz tym, którzy chcą się nauczyć jak „ciągnąc osła za ogon”.

Asia

 

Rafał Toboła